niedziela, 10 maja 2009

TIOSIARCZAN SODU

niedziela, 10 maja 2009
Na jednych z zajęć poznaliśmy dużo szybszą metodę krystalizacji.
Polega ona na wrzuceniu kryształka tiosiarczanu sodu do probówki z ciekłym tiosiarczanem, bądź na silnym potrząśnięciu probówką z substancją. Ciekły tiosiarczan sodu uzyskaliśmy poprzez podgrzanie substancji w stanie stałym.


Następnie pomyśleliśmy, że gdy ochłodzimy substancję ta powróci do poprzedniego stanu.


Okazało się, że nasza hipoteza jest nieprawidłowa, po ostudzeniu substancja nie zmieniła stanu skupienia na stały.



W tym momencie straciliśmy wszelką nadzieję i z kwaśnymi minami zwróciliśmy się do Pana Dyrektora. Ten zaproponował wrzucenie pojedynczego kryształka do cieczy (użyliśmy pęsety).


Efekty okazały się zdumiewające :). Od pojedynczego kryształka rozpoczęła się "galopująca" krystalizacja. Po krótkiej chwili substancja zmieniła stan skupienia. I takim to sposobem uzyskaliśmy kryształ w probówce.


Następnie spróbowaliśmy drugiego sposobu.
Ponownie roztopiliśmy tiosiarczan sodu, ochłodziliśmy i przy pomocy Nataliowych mięśni wprawiliśmy probówkę w ruch (prawdopodobnie osiągnęła pierwszą prędkość kosmiczną, choć co do tego zdania są podzielone). Już po chwili mogliśmy zaobserwować przestraszoną Natalie, której kciuk (uprzednio zatykający wylot probówki) dramatycznie poszukiwał zimnej wody.
Substancja skrystalizowała się jednocześnie oddając duże ilości ciepła.
Efekt warty był poświęcenia.


Następnie (pełni żalu i współczucia dla palca Natalii) zaczęliśmy się zastanawiać, czy taka reakcja może mieć jakieś praktyczne zastosowanie. Wymyśliliśmy, że to może być przydatne źródło ciepła dla himalaistów. Są to oczywiście dywagacje czysto teoretyczne: prawdopodobnie energia potrzebna na wniesienie odpowiedniej ilości substancji byłaby zbyt duża i to by się zwyczajnie nie opłaciło.

No ale kto wie, może w zimę w drodze na przystanek autobusowy będziemy nosić ze sobą ciekły tiosiarczan sodu żeby się trochę ogrzać ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
Design by Pocket